tytul (35 kB)


herb (175 kB)

Pałac w Wojnowicach k/Raciborza zbudowany został w 1828 roku przez znanego lekarza, przemysłowca i posiadacza ziemskiego, społecznika i masona, Carla Johanna Kuh`a. Trzy lata po jego śmierci, w czerwcu 1875 roku, za 410.000 talarów zakupił od spadkobierców wojnowickie dobra królewski porucznik z Magdeburga, rotmistrz w stanie spoczynku, zaledwie 29-letni Heinrich Friedrich August Banck (1846 – 1911). Historia jego przodków nie jest długa, ale na pewno interesująca. W rocznikach genealogicznych Almanachu Gotajskiego (Almanach de Gotha), obejmującego wszystkie osoby którym nadano szlachectwo w państwach niemieckojęzycznych, można przeczytać, że jego Stammvater (czyli protoplasta rodu), ojciec, Heinrich Ludwig Banck ( 1787-1859) był kupcem. Nie był jednak jakimś drobnym przedsiębiorcą , gdyż „Chronik der Stadt Magdeburg von 1800 bis 1899” (Kronika Miasta Magdeburg od roku 1800 do 1899) pod datą 1 lipca 1820 r. odnotowuje fakt iż Heinrich Ludwig Banck utworzył przedsiębiorstwo HL Banck Magdeburg, zajmujące się bankowością i pośrednictwem w obrocie nieruchomościami. Godzi się tu odnotować, że był to pierwszy bank w Magdeburgu. O wcześniejszych przodkach Almanach Gotajski nie wspomina. Gdy Heinrich Friedrich August miał zaledwie dwa lata, umarła mu matka, Henriette Luise z domu Niemann (1799-1848), natomiast gdy miał 13 lat, zmarł ojciec. Był późnym dzieckiem, gdyż w chwili jego narodzin ojciec miał już 59 lat, zaś matka 47. Heinrich miał jednak dwadzieścia lat starszego brata, noszącego – podobnie jak ich ojciec – imiona Heinrich Ludwig ( 1826 – 1895). Ten zapewne pracował u ojca (a może był już wspólnikiem), a mając trzydzieści trzy lata, po jego śmierci, przejął kierowanie firmą. Stał się nie tylko znanym kupcem, ale i bankierem. Kredytował właścicieli ziemskich, oraz pośredniczył w sprzedażach nieruchomości. Sam również był właścicielem dużych posiadłości ziemskich na północ od Magdeburga. Jak ważną był osobą w Magdeburgu świadczy fakt, że drogę wiodącą do budującej się dzielnicy Neue Neustadt nazwano „Ulicą Banck`a” (Banckstrase, zmienioną dopiero po powstaniu NRD na Curiestrase), zaś już w XX wieku, w latach 1929-39 osiedle, które wybudowano w tej dzielnicy, nazwano „Osiedlem Banck`a”. Do dziś, przy obecnej Reichelstrasse 23 (osada Curie) stoi tzw Banksche willa, wybudowana przez niego pod sam koniec życia prestiżowa rezydencja. Jest to okazały, bardzo malowniczy, dwupiętrowy budynek w stylu niemieckiego renesansu, na planie kwadratu, ze sztukateriami, wieżyczkami, szczytami, kolumnami, werandą i ogrodem. W 2002 roku została poddana renowacji, w czasie której przebudowano wieńczącą ją kopułę.
W Magdeburgu można było wręcz mówić o klanie kupców i bankierów Banck`ów, gdyż syn opisywanego brata, Louis Banck (1858 – 1911) też odniósł sukces w tej branży.
Nie ma zatem wątpliwości, kto zajął się po śmierci ojca wychowaniem trzynastoletniego Heinricha.

Dorastającego młodzieńca posłano do szkół wojskowych, bo to radykalnie ułatwiało wychowanie. 9 marca 1869 r. Heinrich Friedrich August został promowany na podporucznika w 7 pułku kirasjerów w Seydlitz i … przeniosiony do rezerwy. Zapewne celowo pożegnał się z karierą wojskową chcąc zająć się samodzielnym zarządzaniem przynależną mu częścią odziedziczonego po ojcu majątku. Ponieważ nie miał doświadczenia, ani wykształcenia niezbędnego do zajmowania się biznesem, który z wielkimi sukcesami prowadził brat, zdecydował się na kupno majątku ziemskiego, chcąc pędzić dostatnie i w miarę spokojne życie na wsi. Padło na Wojnowice, które już trzy lata czekały na nabywcę. Może więc i cena była zachęcająca, a może piękno okolicy przeważyło szalę ? Tego się już nigdy nie dowiemy.

Dwa lata po zamieszkaniu w Wojnowicach, w 1877 roku, jako już trzydziestojednoletni mężczyzna, Heinrich Friedrich August Banck poślubił dwudziestotrzylenią Annę Sophie Augustę Friederikę Wilhelminę Baniel ( 1854-1925), która urodziła mu dwóch synów, Eduarda i Wernera...

W międzyczasie, jak wynika ze sporządzonego już po I wojnie światowej dokumentu „Notatki personalne o wszystkich oficerach rezerwy„ (Personal-Notizen über sämtliche Reserve-Offiziere”) w roku 1879 otrzymał stopień porucznika rezerwy, 1886 przeniesiony do kawalerii Landwehry (pospolite ruszenie, na wypadek wojny) w Raciborzu, 1888 rotmistrz (odpowiednik kapitana) Landwehry, przy zdjęciu ze stanu osobowego zezwolono na zabranie munduru kawalerii Landwehry, ordynat (czyli właściciel niepodzielnego majątku), pan na Wojnowicach, powiat raciborski”.

Rezydencje ziemiańskie powstawały i utrzymywały się dzięki wielkotowarowej produkcji rolnej. W czasach von Banck`ów posiadanie około tysiąca hektarów gruntów, przy stosunkowo taniej sile roboczej i dużemu popytowi na produkty rolne, stanowiło olbrzymi majątek, który pozwalał na budowanie pałaców i „pańskie” życie.

(Trudno dokładnie oszacować jak wielki był folwark von Banck`a, gdyż w różnych źródłach podane są różne wartości. W Almanachu Gotajskim wymienione jest np., że Eduard posiada w Wojnowicach 738 ha, natomiast kronika proboszcza Melzera z lat 1915-18 szczegółowo wymienia iż było to razem, niewątpliwie nie w samych tylko Wojnowicach, ok. 1200 ha [dane podane były w niemieckich morgach], w tym: 1090 ha - pola uprawne, 90 ha – łąki, stawy, lasy, park i ogród ok. 5 ha i drogi oraz podwórza gospodarcze – ponad 9 ha. Na ostatniej niemieckiej mapie Wojnowic z roku 1945 widnieje zapis, ze są to 493 hektary).
Dobrze, nowocześnie prowadzone folwarki były nie tylko źródłem bogactwa, ale ich posiadanie narzucało odpowiedni styl życia, wysoko przekraczający mieszczański, a raczej zbliżony do arystokratycznego. Właściciele ziemscy, dysponujący nienaganną opinią i odpowiednio wielkimi dobrami, mimo braku szlacheckich korzeni, otrzymywali tytuły szlacheckie. Podobnie zresztą było z największymi przemysłowcami. To jednak nie było wszystko. Właściciele folwarków, jeśli mieli stopień oficerski i odpowiednie kwalifikacje, nierzadko pełnili ważne funkcje administracyjne. Rotmistrz Heinrich (jeszcze wtedy nie von) Banck był na przykład nie tylko (jak byśmy to dziś określili) radnym powiatowym, ale też – jak donosiły Nowiny Raciborskie z 23 lutego 1897 r. - „Landrata raciborskiego (czyli dzisiejszego starostę) który się rozchorował, zastępuje z upoważnienia prezydenta regencyjnego rotmistrz pozasłużbowy Banck z Wojnowic na czas nieograniczony”. Albo nieco później, 27 marca 1897 r. te same Nowiny Raciborskie informowały, że „Landrat raciborski wyjechał na urlop na 6 tygodni dla poratowania zdrowia. Przez ten czas zastępuje go rotmistrz Banck z Wojnowic”. I dalej, 10 kwietnia 1897 r., „Landrata raciborskiego zastępuje p. rotmistrz Banck z Wojnowic, wszelkie listy i podania nie należy jednak do niego adresować, lecz do urzędu landrackiego lub wydziału powiatowego. Trzeba przyznać, że zastępowanie starosty to już była poważna funkcja.

Jak wyglądało życie w pałacu za czasów rotmistrza Heinricha Bancka ?
W wydawanych w języku polskim od kwietnia 1889 roku w Raciborzu Nowinach Raciborskich (współzałożycielem i motorem wydawnictwa był Wojnowiczanin, dr Józef Rostek) znalazło się wiele wzmianek o zdarzeniach w wojnowickim „dominium” oraz we wsi.
Numer z 12 listopada 1890 roku, informował np., że „posiedziciela dóbr rycerskich, pana Banck`a, rotmistrza pozasłużbowego skazał sąd na zapłacenie 25 marek kary za to, że nazwał tamtejszy Kriegerverein (związek weteranów wojennych) bandą pijacką. Widać, że dla Kriegervereinów nawet niektórzy Niemcy są nieprzychylnie usposobieni”. Znaczy to, że rotmistrz miał zadziorny charakter i , choć prawdopodobnie sam weteran wojny 1870 roku, niechętnie patrzył na wyczyny dawnych kompanów, którzy – jak należy się domyślać – pewnie go nachodzili by sponsorował ich mocno zakrapiane spotkania.
Numer zaś z 15 listopada donosił, że dopiero w tych dniach rozpoczęto w wojnowickim folwarku koszenie siana, co dowodzi faktu, że „wszędzie wielki brak robotnika”, zaś numer grudniowy informował iż na polu pozostało „około 20 tysięcy cetnarów ćwikły nie wykopanej”.
Zdarzały się też zwykłe ciekawostki, np. Nowiny Raciborskie z 29 sierpnia 1893 roku informowały, że „na dominium tutejszym wylęgła się biała jaskółka”...

Dzięki dobrej koniunkturze na produkty rolne, na całym Śląsku powstawały coraz wspanialsze i piękniejsze rezydencje właścicieli ziemskich i magnatów przemysłowych. Także i Heinrich Banck zaczął się zastanawiać nad dostosowaniem swego pałacu do nowych potrzeb reprezentacyjnych. Około 1895 roku budynek został gruntownie przebudowany i powiększony. Rozebrano drewnianą wieżę z naświetlem dla klatki schodowej, nadbudowano II piętro, wykonano nową, reprezentacyjną klatkę schodową, oraz dobudowano na parterze i I piętrze korytarze zachodnie, których podłogi wykończono tak modnym wtedy lastrico ze wzorkami z kosteczek marmurowych, oddzielających jasne fragmenty podłogi od ciemnych. Zlikwidowano też schody w dawnej baszcie, które prowadziły z piwnicy na parter.
Najwyraźniej potrzebny też był pałacowy skarbiec, bo kto by go urządzał jak by nie było czego w nim trzymać. Ponieważ najgrubsze mury w całym pałacu były właśnie w ukrytej wewnątrz baszcie, to na parterze w jej wnętrzu urządzono takie pomieszczenie. W ścianę wmurowano duży, choć sądząc po jego wykonaniu, niezbyt solidny sejf. Zapewne pan Heinrich chciał trochę zaoszczędzić, bo ten sejf najwyraźniej został wykonany przez jakiegoś okolicznego ślusarza, albo i kowala. Nie dość że był nitowany, to jeszcze bardzo marnie wmurowany, z użyciem przypadkowych prętów, a nawet rurek. Może więc przynajmniej drzwiczki, albo i cała płyta czołowa, były solidne i profesjonalnie wykonane ? Tego się już nie dowiemy, bo nie zachowały się do czasów współczesnych.
Naprzeciw sejfu, od strony północnej wmurowano ciasne, niewielkie, ale bardzo solidne drzwiczki z trzema niezwykle masywnymi zawiasami i ryglami...
Całej budowli nadano zupełnie nowy kostium architektoniczny - powstał okazały pałac w stylu neobarokowo-klasycystycznym. W tej formie zewnętrznej szczęśliwie dotrwał do dziś.

Ukoronowaniem ambicji Heinricha Banck`a było otrzymanie 7 grudnia 1908 roku z rąk króla Prus i cesarza niemieckiego Wilhelma II Hohenzollerna, w monumentalnej, porażającej swym przepychem cesarskiej rezydencji Neues Palais w Poczdamie, dziedzicznego w linii męskiej tytułu szlacheckiego. Otrzymanie takiego tytułu było zniesieniem ostatniej bariery, jaka stała bogatym ludziom na przeszkodzie kontaktów towarzyskich z najzacniejszymi domami, choć też nie do końca. Arystokracja i szlachta pruska była w tych czasach bardzo rozwarstwiona i np. tzw. „stara szlachta” (Uradel) uważała się za coś lepszego niż „nowa szlachta” mianowana dyplomami (Briefadel). Tak, czy owak, nobilitacja wiązała się z wielkim szacunkiem, no i oczywiście posiadaniem herbu, oraz prawem do jego używania. Jak wiadomo, herby zwykle nawiązywały do jakichś szczególnych zasług lub cech ich posiadaczy, czy źródła pochodzenia ich majątku. Nic zatem dziwnego, że w herbie Heinricha von Banck`a znalazł się wierzgający koń, rycerska przyłbica i snop zboża. W „Genealogicznej Księdze Szlachectw” ( Genealogisches Handbuch des Adels. Adelslexikon, Bd I, Limburg a d. Lahn 1972) opis herbu wygląda następująco: „w polu czarnym postawiony srebrny snop zboża, ponad hełmem z srebrno-czarnymi labrami srebrny koń”.

fot 2 (305 kB)

Swym szlachectwem nie cieszył się jednak zbyt długo, bo w niecałe trzy lata później, 18 sierpnia 1911 r. zmarł w swych wojnowickich dobrach. Nawet jednak gdyby żył dalej, to po upadku monarchii w Niemczech w 1918, wraz z wejściem w życie konstytucji weimarskiej w dniu 14 sierpnia 1919 wszystkie przywileje i tytuły szlacheckie zostały zniesione. (Była to decyzja dotycząca ok. 60 tysięcy ludzi posiadających szlachectwo, co daje w przybliżeniu jedną osobę na tysiąc mieszkańców Republiki Weimarskiej).
Potomkowie Heinricha do dziś wprawdzie nazywają się von Banck, ale jest to już tylko formalna część ich nazwiska, która wszakże przypomina o dawnym szlachectwie.

rittm heinrich banck (63 kB)

Heinrich von Banck dożył zaledwie 65 lat. Umierał spokojnie, bo na szczęście miał czas przygotować się na odejście oraz uregulowanie wszystkich najważniejszych spraw rodowych.

Zgodnie z wolą zmarłego ojca, w 1912 roku wojnowicki majorat przejął starszy syn, Eduard Carl Christian Eugen von Banck, piastujący godność radcy rządowego. On już urodził się w Wojnowicach, w 1882 roku, zaś głową rodziny został w wieku zaledwie 30 lat.

eduard v banck (94 kB)

Eduard von Banck w późnych latach swego życia

Jego młodszy brat, Werner Louis, jak to było w zwyczaju pruskiej szlachty, do której przecież Heinrich całe życie aspirował, poświęcony został zaszczytnej karierze wojskowej. Służył w pułku dragonów w Mainz, a gdy wybuchła Wojna Światowa, przechodził wraz z nim swój szlak bojowy jako podporucznik. Kiedy otrzymał awans na porucznika przeniesieniono go do 13 Pułku Strzelców w Saarlouis...

Wkrótce po śmierci męża, wdowa po Heinrichu, Anna Sofia Augusta Friderika, choć wyznania ewangelickiego, przekazała sporą darowizną na rozbudowę miejscowego kościoła katolickiego. Sama zmarła w Wojnowicach 18 września 1925 r., w wieku 71 lat. Na dwa miesiące przed śmiercią doczekała się w końcu tak długo oczekiwanego wnuka, Heinricha (wnuczka, Gisela, miała już półtora roku). Co ciekawe, niemal sto lat od pierwszej darowizny, na prośbę miejscowego kleryka, Wolfram von Banck (wnuk Heinricha mieszkający w Hiszpanii), wraz z synem Ottonem, ufundowali remont hełmu wieży wojnowickiego kościoła. Miało to miejsce w 2009 roku...

Eduard von Banck, mając już 42 lata, a więc już w dość męskim wieku, 3 marca 1924 roku poślubił 27-letnią córkę właściciela dóbr rycerskich w Kornicach i Ciężkowicach, Marię Adelheid von Dittrich.

marie adelheid v banck (188 kB)

Maria Edelheid von Banck zd. von Dittrich

Małżeństwo, mimo piętnastoletniej różnicy wieku, okazało się być szczęśliwym i „młodzi” von Banckowie zdążyli jeszcze dochować się całej czwórki dzieci. Ostatni syn urodził się gdy Eduard miał już czterdzieści osiem lat
Najstarsza, Gisela Anna Elisabeth urodziła się 1 marca 1925 r. we Wrocławiu;
Heinrich Georg Werner urodził się 22 lipca 1926 r. w Wojnowicach, nazywany Heino ( został w ostatnich tygodniach wojny zmobilizowany i poległ, mając zaledwie 19 lat);
Henrieta Maria Adelheid urodzona 27 października 1927r.w Wojnowicach;
Wolfram Christian Ginther urodzony 7 lipca 1930 r. w Wojnowicach, znany jako Hazi.

dzieci 1938 (112 kB)

Dzieci Marii Edelheid oraz Eduarda von Banck w 1938 roku

Drugi syn Heinricha, czyli brat Eduarda, Werner Luis Paul Heinrich August, urodzony również w Wojnowicach w 1887 roku, poległ 25 marca 1918 r. jako rotmistrz (kapitan), dowódca batalionu strzelców w czasie szturmu na zachodnią stronę twierdzy Betancourt w północnej Francji.

Nie wiemy czy Eduard czynnie uczestniczył w działaniach wojennych I wojny światowej. W każdym razie na zachowanej tablicy pamiątkowej w formie tableau na ścianę (można takie spotkać we wszystkich okolicznych miejscowościach) upamiętniającej wszystkich mieszkańców Wojnowic, którzy walczyli lub zginęli na wojnie, na honorowym miejscu widnieje nie tylko poległy Werner Luis, ale i Eduard.

Historia rodziny von Banck w Wojnowicach kończy się w marcu 1945 roku, kiedy to opuścili swe dobra i udali się w głąb Niemiec, prawdopodobnie w okolice Magdeburga, zaś po wojnie część rodziny osiadła w Madrycie. Nigdy już, mimo zapraszania ich przez obecnego właściciela pałacu oraz miejscowego proboszcza, do Wojnowic nie przyjechali...

Opracował Zbigniew Woźniak, aktualny właściciel pałacu w Wojnowicach koło Raciborza, który urządził w nim oprócz miejsca, gdzie można doskonale zjeść i się zabawić, także Muzeum Dawnej Wsi oraz jedyne w Polsce Muzeum Horroru.                Strona internetowa pałacu.